Na Kasprowym Wierchu

czwartek, 30 września 2021

Muzeum Garncarstwa w Chałupkach

Tydzień spędzony w świętokrzyskim pozwolił mi tylko na niewielkie poznanie skarbów tego regionu. Chciałabym jeszcze zajrzeć w te strony.

Dziś zdjęcia z Ośrodka Tradycji Garncarstwa. 

Garncarstwo w Chałupkach  istniało już w odległych czasach. Pierwsze publikacje na ten temat pojawiły się w XVIII  wieku. Liczne dokumenty i miejscowa tradycja poświadczają działanie tego rzemiosła w XIX i XX wieku. W okresie przedwojennym, w roku 1935 w zawodzie pracowało 62 garncarzy. Na początku lat 50. liczba garncarzy pracujących w rzemiośle spadła o połowę. Natomiast w 1974 roku we wsi zostało jedynie 15 garncarzy, którzy wyrabiali przeważnie doniczki. W 1982 roku zostało ich tylko kilku. 

Od końca XIX wieku obok naczyń przydatnych w gospodarstwach domowych  wyrabiano w Chałupkach doniczki na kwiaty. Po II wojnie światowej organizowano konkursy i wystawy, które spowodowały rozwój produkcji naczyń i różnego rodzaju figurek przeznaczonych do dekoracji wnętrz. Utalentowani garncarze z Chałupek współpracowali ze spółdzielnią " Chałupnik", która promowała ich produkty na rynku polskim i zagranicznym. Ostatnim takim garncarzem był zmarły w 1993 roku Stefan Sowiński, i tę datę uważa się za koniec działania garncarstwa w Chałupkach.


Warsztaty rzemieślnicze rozmieszczone w Chałupkach


Prace dzieci biorących udział w warsztatach.

W 1998 roku w Chałupkach utworzono Ośrodek Tradycji Garncarstwa, którego kustoszem jest 
Józef Głuszek, syn jednego z najlepszych artystów garncarzy tamtych czasów. 
OTG utworzony jest w rodzinnym domu pana Józefa i Antoniny, którzy mieszkali tu z dwójką swoich synów. Kustosz pan Józef jest jednym z synów. 



























Kustosz nie szczędzi czasu i chociaż było nas tylko dwie osoby poświęcił nam taki sam czas jak dla całej grupy.   Opowiadał z pasją o pracy swoich rodziców, o sposobie pozyskiwania gliny i przygotowywania jej do wyrobu naczyń. Sam nie był garncarzem. 



Wyżej rodzice pana Józefa (kustosza)


Na dworze pod wiatą odbywają się garncarskie warsztaty  dla dzieci


Niżej link do ciekawej opowieści o tym miejscu, kustoszu, garncarstwie i wystawie. Zajrzyjcie, bo warto :)

"Pan Józef opowiadając o pracy swojej mamy przyznaje, że czasami praca żony garncarza była cięższa niż praca jej męża. Zajęciem żony było m.in. topienie ołowiu, tworzenie mikstur do polewania  garnków oraz samo polewanie i nadawanie im kolorów. Dzieci natomiast miały za zadanie np. tworzenie detali (np. liście, łodygi, winogrona)."- to fragmencik artykułu.

https://tymrazem.pl/osrodek-tradycji-garncarstwa-w-chalupkach-dziesiatki-lat-pracy-i-tony-gliny/


12 komentarzy:

  1. Pamiętam, że za dzieciaka brałam udział właśnie w takich warsztatach w ramach wycieczki szkolnej ale nie pamiętam gdzie. Jednak raczej było to w zupełnie innym mieście :) Wystawa jest naprawdę przepiękna <3. Muszę się tam kiedyś wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się tez podobała, ale też kustosz był niesamowicie pracowity i z sercem przekazywał nam wiedzę na temat tworzenia takich glinianych wytworów. Dziękuję za komentarz :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Fajne miejsce stworzone z pasją! To piękne, że zachowuje się tam pamięć o rodzinie i ginących zawodach:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, Ulu. Pamięć nie zaginie, myślę że pan Józef znajdzie w rodzinie godnych następców. Przesyłam pozdrowienia :)

      Usuń
  3. Przepiękne są te ceramiczne wyroby! A piece - tak wielkie. Dobrze, że przybliżyłaś to znane od dawna rzemiosło!

    OdpowiedzUsuń
  4. umiejetnosci wytwarzania rzeczy znikaja w spoleczenstwach zachodnich w bardzo szybkim tempie niestety

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszę kolejny komentarz. Poprzedni uleciał w kosmos!
    Straszna to sprawa publikowanie komentarzy w telefonie.
    Szkoda, że zanika dawne rzemiosło jakim jest garncarstwo. Raz uczestniczyłam w takich warsztatach. Trudna to sprawa. Byłam cała ubrudzona gliną, na szczęście hotel był tuż obok a było to w Kapadocji w Turcji.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, pierwsze doświadczenie z gliną masz już za sobą. Ja też lepiłam będąc dzieckiem. Glina u nas była dostępna. Dzieci lubią lepić, ale teraz mają lepsze materiały ;) i dostępne w każdym markecie. Lepię czasem z wnuczątkami :) tak że plastelinę muszę zawsze mieć ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Prawda, wyroby piękne i naczynia bezpieczne w użytkowaniu.

      Usuń