Z Zakopanego - gdzie było nasze lokum - na spływ Dunajcem jedziemy busikiem.
Dojeżdżamy krętymi szosami do Niedzicy. Kierowca nie daje za dużo wolnego czasu, więc oglądamy zamek tylko z zewnątrz.
Spoglądamy na Elektrownię Wodną w Sromowcach
i wsiadamy na flisacką tratwę
Kładka na Dunajcu łącząca Polskę i Słowację
Trzy Korony
Spływ dobiega do końca
W drodze powrotnej do Zakopanego zwiedzamy mały, zabytkowy kościółek w Dębnie.
Zdążyłam pstryknąć jedno zdjątko zanim przewodniczka poinformowała o zakazie robienia zdjęć.
W tym kościółku brał ślub filmowy Janosik z Maryną.
W deszczowe dni zwiedzanie ograniczone ze względu na dużą wilgotność szkodzącą zabytkowi.
Podoba mi się taki spływ. :)
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem zakaz zdjęć w takich miejscach. Przecież wiadomo, że ludzie potem umieszczają się w internecie, a to dodatkowa reklama.
Dla mnie też to dziwne, bo już w obecnych czasach można fotografować bez błysku, który ponoć szkodzi zabytkom, obrazom. Przypomniałam sobie, że w Łagiewnikach ( Kraków) w muzeum JPII można było pstrykać zdjęcia, ale trzeba było uiścić odpowiednią opłatę.
UsuńŁadnie tam 🙂 lubię takiego typu wyprawy.
OdpowiedzUsuńMam miłe wspomnienia :)
Usuńbardzo fotogeniczna okolica
OdpowiedzUsuńPotwierdzam ;) ale cyfrówką zdjęcia wyszły tak sobie.
UsuńDwa razy płynęłam Dunajcem. I obydwóch tych spływów nigdy nie zapomnę :-))
OdpowiedzUsuńStokrotko, dziękuję :)
UsuńRaz płynęłam spływem Dunajca i fajnie to wspominam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Doris, dziękuję :)
UsuńMiałam kiedyś ogromną przyjemność podziwiać te tereny podczas spływu. To było przewspaniałe przeżycie!!! I te ciekawe i humorystyczne opowieści przewożących górali, którzy żartowali jak to ciężko pracują przez pół roku na spływie, a potem "wypoczywają" przez następne pół roku w Stanach:)))
OdpowiedzUsuńUlu, dziękuję :) Górale to wesoły naród ;) Ja w niebieskim kubraku i kapeluszu na głowie przez kilka minut robiłam za flisaka. Było wesoło ;)
UsuńTo masz super fajne wspomnienia!
UsuńTo prawda :)
UsuńPierwszy raz płynęłam Dunajcem jako dziecko podczas letnich kolonii. Dwa lata temu postanowiłam odświeżyć wspomnienia i w Tatrach i w Pieninach spędziłam jeden z urlopów. Oczywiście spływ Dunajcem był punktem obowiązkowym. To był wspaniały czas, piękna pogoda i niezapomniane widoki, byłam przeszczęśliwa. Mam chłopaka z Litwy i On też był spływem zachwycony. Pieniny są wyjątkowe a my po spływie pojechaliśmy sobie jeszcze na Słowację na lody :).
OdpowiedzUsuńTo atrakcyjnie spędziliście swoje urlopy :) Ważne, że byliście szczęśliwi z tak spędzonego czasu wspólnego :)
UsuńNa spływie Dunajcem byłam wiele lat temu z mężem i z dziećmi.
OdpowiedzUsuńA ja dopiero nie tak dawno :)
UsuńAle przygoda! Nigdy tam nie byłam, ale jak kiedyś pojadę, to też spłynę!
OdpowiedzUsuńSpłyń, Ewuniu, spłyń ;) bo warto :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPłynęłam na pierwszych naszych rodzinnych wczasach, z całą moja rodzinką! To chyba dobrze ze 30 lat temu było! Ale z przyjemnością znowu bym popłynęła!
OdpowiedzUsuńFuscilko, mamy zatem co wspominać. Pozdrawiam :)
UsuńPrzypomniała mi się moja dawna, bardzo dawna wycieczka :) Trochę lat minęło, ale widoki z Twoich zdjęć pamiętam :)
OdpowiedzUsuńO.
Masz dobrą pamięć ;) Dziękuję i pozdrawiam :)
Usuń